Translate

6 stycznia 2014

Recenzja Seche Vite - utwardzacz do paznokci (Dry Fast Top Coat) 

Witajcie Dziewczyny!
Dziś przedstawię Wam moją krótką przygodę z utwardzaczami do paznokci.
Jesteście ciekawe? Zapraszam Was dalej do czytania. ;)
Moim pierwszym utwardzaczem, poprzedzającym Seche Vite był produkt z firmy Kobo:
Kobo Professional, TopCoat with Diamond Powder (Lakier nawierzchniowy).
Niestety kompletnie się u mnie nie sprawdził, nie robił nic, czego oczekiwałam.
Zaraz potem natrafiłam na kilka recenzji porównawczych utwardzacza z Essie i Seche Vite.
Moja ostateczna decyzja padła na Seche Vite.
Jest to lakier, który ma naszym paznokciom nadać błysk, utrwalić kolor, 
jaki wcześniej na nie nałożymy, ale dodatkowo ma sprawić, że lakier pod utwardzaczem
wyschnie właściwie w mgnieniu oka. 
Poniżej przedstawiam Wam zdjęcia:

 Dwie buteleczki, jakie aktualnie posiadam. Od lewej: 14ml, 3,6ml

 Paznokcie pomalowane samym lakierem

Paznokcie po nałożeniu Seche Vite

Na zdjęciach "PRZED" i "PO" niestety nie widać takiego efektu, jaki widoczny jest
gołym okiem, ale mimo to postanowiłam, że Wam je tutaj wstawię.

Co obiecuje nam producent:
Opatentowana formuła przenika przez warstwy lakieru aż po warstwę bazy, tworząc trwałą, odporną na odpryski i złuszczanie warstwę kosmetyku. Seche Vite zapobiega żółknięciu lakieru, nadaje paznokciom błysk i jedwabisty wygląd. 
Moja opinia:
Seche Vite wiele razy uratował moje świeżo pomalowane paznokcie, kiedy musiałam nagle 
wyjść z domu, lub też malowałam je na szybko przed samym pójściem spać.
Po jego nałożeniu paznokcie schły znacznie szybciej, bez względu na ilość warstw.
Maksymalny czas schnięcia umieściłabym w 15 minutach, z tym że wtedy miałam 
nałożone conajmniej 3 grubsze warstwy lakieru.
Cudownie nabłyszcza, utwardza, nie zmienia koloru lakieru, ale ma coś czego naprawdę 
szczerze w nim nie lubię.
Zużyłam już naprawdę wiele buteleczek i mniejszych i tych pełnowymiarowych, zawsze
po jakimś czasie robił się strasznie gęsty.
Przeważnie w okolicach 2/3 buteleczki ciężko było go już wydobyć, a z każdym kolejnym użyciem
było coraz gorzej.
Nie ukrywam, moim zdaniem to duża strata pieniędzy i zawsze, kiedy produkt lądował
w koszu to czułam zawód.
Niektóre dziewczyny potrafiły sobie z tym poradzić, kupując przez Internet w promocyjnej cenie
dwa produkty - jeden mniejszy i jeden większy i kiedy mniejszy się skończył, to część z
większej buteleczki przelewały do mniejszej i korzystały dalej z mniejszego opakowania.
To podobno pozwalało na przedłużenie czasu przydatności.
Ja osobiście czułam niechęć przed tego typu zabawami, więc liczyłam się z tym, że prędzej
czy później zmuszona będę go wyrzucić.
Dodatkowo strasznie ściągał lakier z końcówek paznokci, tak jakby kurczył ten lakier.
Aby temu zapobiec wystarczyło po nałożeniu warstwy Top Coat'u na paznokieć, 
przejechać pędzelkiem wzdłuż jego brzegu.
Przeważnie ta metoda się u mnie sprawdzała.
Aktualnie mam zamiar wykończyć dwie ostatnie buteleczki, które mi pozostały, a potem
planuję zakupić sobie Top coat z firmy Essie, który większości z Was się sprawdza i nie
robi nieprzyjemnych niespodzianek, podobnych do tych powyżej.
Ale jeszcze się z tym wstrzymam, o czym opowiem Wam w następnym poście.

Plusy:
  • nabłyszcza na naprawdę wysokim poziomie
  • wygładza paznokcie, niweluje wszystkie nierówności i niedoskonałości
  • przedłuża trwałość większości lakierów drogeryjnych, czy tych bazarowych
  • zapobiega odpryskom, poprzez nadanie lakierowi elastyczności
  • w ekspresowym tempie wysusza lakier
  • pokryte nim wszelkie ozdoby typu naklejki, diamenciki itp trzymają się na paznokciach aż do zmycia

Minusy:
  • zapach - ostry, bardzo chemiczny, nieprzyjemny, utrzymuje się długo po aplikacji
  • mam wrażenie, że wręcz skraca żywotność na paznokciach lakierów z firmy Essie i Golden Rose, które bez niego trzymają się znacznie dłużej
  • jeżeli lakier chce odejść to co prawda nie odpryskuje, ale schodzi całymi płatami
  • nie zapobiega ścieraniu się lakieru na końcówkach
  • strasznie szybko gęstnieje
  • trudniej dostępny w niektórych miastach
  • cena - ok 30zł za 14ml, z czego do użytki nadaje się ok 9ml
Moja ocena:
3/5

Napiszcie mi koniecznie, co Wy sądzicie o tym produkcie i czy polecacie utwardzacz z Essie? 
Pozdrawiam Was;)) 





8 komentarzy:

  1. miło, ładnie i sympatycznie tu u Ciebie. Życzę powodzenia i sukcesów :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzetelna recenzja:) Sama zastanawiałam się nad kupnem tego utwardzacza i chyba się wstrzymam:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam i uwielbiam :-) Nie wiem jak to się dzieje ale u mnie Seche w ogóle nie ściąga lakieru. Polecam Seche Vite Restore. Dość ciężko go dostać (czasem allegro, głównie drogerie internetowe). Kilka kropel i Seche znów ma konsystencję jak nowy :-)
    Kupiłam małe Seche (3,6ml) na próbę i się zakochałam. Od razu zainwestowałam w zestaw 118ml + 14ml (duża standardowa butelka) i do tego właśnie SV Restore. Zapłaciłam za całość ok 120zł. Po takim zakupie w przeliczeniu na 14ml butelkę cena wynosi ok 12/13zł.
    Pozdrawiam i życzę powodzenia w prowadzeniu bloga :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam żadnego z nich, jakoś nie czułam większej potrzeby choć ostatnio tyle o nich słyszę/czytam, że zaczynam myśleć nad kupnem :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie mam go i nigdy nie używałam, jestem zwolenniczką tego top coat z Rimmel z takimi fioletowymi napisami.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam go i raczej nie kupię. To ściąganie lakieru mnie zniechęca.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja uwielbiam seche - nie jest doskonały ale przetestowałam wiele utwardzaczy i zawsze wracam do tego. Ostatnio kupiłam dużą butlę i na jakiś czas powinno wystarczyć :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli podobał się Wam post, w czymś Wam pomogłam lub chcecie dodać jakąś uwagę, zostawcie po sobie ślad w komentarzu.
Nie ukrywam, że najprzyjemniejsze są miłe słowa, ale każde słowo od Was ogromnie mnie motywuje ;*