Translate

28 lutego 2014

Emolium krem - kilka słów o...

Witam Was bardzo gorąco po długiej przerwie! :*
Jestem ogromnie ciekawa co słychać u Was, więc mam nadzieję, ze uda mi się dziś znaleźć trochę wolnego czasu na odwiedzanie Waszych blogów:)
Niestety ostatnio nie mam zbyt wiele czasu na blogowanie. Wynika to z tego, że przez ostatnie dni przebywam poza domem, dodatkowo mój komputer uległ awarii i jestem zmuszona korzystać przez jakiś czas z komputera mojego Narzeczonego, ale w trakcie przyszłego tygodnia wszystko powinno wrócić już do normy.
Tyle będzie na dzisiaj w kwestii tłumaczenia się, a teraz zamierzam przedstawić Wam krem marki Nepentes - Emolium krem.
Jest to mój ulubieniec już od około dwóch lat i nieważne jaki krem w danym czasie zakupię, zawsze wracam do dobrego starego Emolium :) Jest to krem przeznaczony do skóry suchej, bardzo suchej bądź do skóry atopowej. Niejednokrotnie pomógł mi z problemami suchej skóry twarzy. Producent nie wyszczególnia danych rejonów ciała, na jakie możemy go stosować, jest on zatem uniwersalny i nadaje się do używania w wielu miejscach na skórze.
Krem ten zakupuję przeważnie w aptece i płacę za niego 25-35zł - nie wiem skąd aż tak duże wahania cenowe. Opłaca się też czasem zerknąć na Allegro, jeśli tam już kupuję to w większej ilości około 3-4szt. aby zaoszczędzić na wysyłce.  W Internecie możemy znaleźć informację, że jest on dostępny za 18zł, nie wiem skąd ta opinia, bo mi nie udało się go nigdy stacjonarnie zakupić w tej cenie. Poniżej możecie zobaczyć jak prezentuje się krem oraz przeczytać SKŁAD:)





Na początek jak zawsze Opis i obietnice producenta:
Krem Emolium kompleksowo odżywia i pielęgnuje skórę suchą, bardzo suchą, skłonną do atopii i atopową, przywracając jej naturalną funkcję ochronną. Dzięki bogatej formule zapewnia długotrwałe, wielopłaszczyznowe działanie.
Składniki aktywne:
trójglicerydy kwasów kaprynowego i kaprylowego 4%, mocznik 3%, hialuronian sodu 1%, masło shea 4%, olej macadamia 3%, Fucogel® 3%, pantenol 1%, alantoina 0,5%, olej parafinowy 5%, gliceryna 2,5%



Moim zdaniem...
Opakowanie:
Miękka tubka 75ml, z której łatwo możemy wyciągnąć produkt aż niemal do ostatniej kropli. Nigdy nie rozcinam tego opakowania, gdy krem się skończy, ponieważ nie widzę takiej potrzeby. Ładna szata graficzna, opakowanie przypomina produkt typowo apteczny, wygląda mi na krem z wyższej półki. Przy zakupie tubka jest umieszczona wewnątrz kartonowego opakowania o tej samej szacie graficznej, do którego dołączona jest ulotka z najważniejszymi informacjami oraz z prezentacją innych kosmetyków z serii Emolium.  Dodatkowo posiada zabezpieczenie w postaci plomby , dzięki czemu możemy być pewne, że nikt przed nami nie miał okazji do niego zaglądać.
 Konsystencja:
 Krem jest biały, nie za rzadki, nie za gęsty, jego konsystencja całkowicie mi odpowiada. Nie przelewa się przez palce, jeśli nałożymy go na skórę, to nie spływa z niej, ale też nie sprawia problemów przy aplikacji, łatwo i szybko się rozsmarowuje. Wchłania się niemal od razu jeśli nałożymy cienką warstwę, gruba warstwa jest wyczuwalna jeszcze rano, jeśli wieczorem zaaplikuję go na skórę twarzy. Krem jest silnie nawilżający, ale na pewno nie natłuszcza mojej skóry ani nie pozostawia jej lepkiej.




Zapach:
Prawie niewyczuwalny, ale jeśli już coś poczujemy, to jest to przyjemna i bardzo delikatna woń.
Wpływ na moją skórę:
A teraz to co najistotniejsze czyli jego działanie. Tak jak już pisałam, ja używam tego kremu tylko na skórę twarzy, ponieważ nie mam potrzeby mocnego nawilżania innych rejonów ciała, a jeśli już, to świetnie radzą sobie z tym zadaniem zwykłe balsamy. Używam go rano pod makijaż kładąc cienką warstwę, a wieczorem przed pójściem spać nakładam go trochę więcej, aby nawilżająco przez noc wpłynął na skórę. Pod makijaż sprawdza się świetnie, podkład się na nim nie roluje, nie powoduje że się świecę, jest pod tym względem idealny. Dodatkowo jeśli mam jakieś suche skórki i bez dobrego kremu podkład je uwidacznia, to przy tym produkcie ten problem całkowicie znika. Czasami jeśli moja skóra miejscami tylko jest przesuszona, to nie nakładam go na całą twarz, tylko na przykład na czoło i policzki, a inne miejsca omijam.
Po umyciu twarzy dobrze radzi sobie z uczuciem ściągnięcia skóry, koi ją momentalnie. Nadaje się do stosowania, kiedy skóra jest bardzo podrażniona i piecze.
Tak jak już pisałam, jest to mój numer jeden i nie wiem, czy kiedyś znajdę krem, który będzie lepiej wpływał na moją buzię. Niejednokrotnie uratował mnie przed naprawde sporym wysuszeniem. Dodatkowo jest bardzo wydajny, wystarcza na około 2,5miesiąca stosowania.
Miałam jakiś czas temu też krem tej marki o nazwie "Emolium krem specjalny", ale nie sprawdził się, był bardziej tłusty, przypominał maść a nie krem zarówno konsystencją, kolorem jak i okropnym zapachem, który naprawdę bardzo mi przeszkadzał. Dlatego więcej już go nie zakupiłam, a do tego specyfiku wracam i wracam stale :)
Polecam Wam wypróbowanie tego kremu jeśli macie podobne problemy z suchością skóry jak ja. Dotyczy to nie tylko skóry twarzy, ale również innych obszarów.

Podsumowując:
Plusy:
- konsystencja - w sam raz
- ledwie wyczuwalny, przyjemny zapach
- mocno nawilżające działanie
- szeroki zakres miejsc na jakie możemy go używać
- dostępność - chyba wszystkie apteki
- tubka o dużej pojemności 75ml
- wydajność - nie musimy nakładać go dużo, aby poczuć ulgę i nawilżyć skórę, jedna tubka starcza mi na około 2,5 miesiąca przy stosowaniu dwa razy dziennie, w tym wieczorem nakładam naprawdę grubą warstwę
- ładna szata graficzna oraz dodatkowe zabezpieczenie w kartonik
- tubka posiada zabezpieczenie w postaci złotka, dzięki czemu mamy pewność, że nikt przed nami kremu nie otwierał i nie macał.
Minusy:
- szybko brudzące się opakowanie
- moim zdanie wysoka cena w porównaniu do kremów większości drogeryjnych marek


Moja ocena: 4,75/5 :)

Napiszcie w komentarzach, czy miałyście już może styczność z tym kremem? Albo macie inny ulubiony o podobnym działaniu? Uwielbiam testować, więc wszelkie polecenia będą rozmyślane i może się skuszę na sprawdzenie kremu innej firmy. :)
Odpowiedzi piszczie w komentarzach.
Buziaki :*

17 lutego 2014

Skoncentrowany krem do rąk - Neutrogena Formuła Norweska

Witajcie Kochani! :) Kolejny tydzień już za nami i czas przywitać następny.
Miniony weekend był dla mnie bardzo udany więc baterie w pełni naładowane! :)
Dziś przyszedł moment na moją pierwszą recenzję kremu do rąk. Nie bez powodu decyduję się na recenzję tego kremu w pierwszej kolejności. Jest to mój ulubiony obecnie produkt więc pragnę Wam go przedstawić ;)


Krem ten kupiłam w Rossmannie pod koniec listopada zeszłego roku i zapłaciłam za 75ml chyba niecałe 14zł.
Opakowanie to niewielka i poręczna tubka, której nie darzę szczególną sympatią. Znacznie bardziej przypadły mi do gustu opakowania z zamknięciem na tak zwany "klik". Dodatkowo musimy dość mocno przycisnąć na tubkę, aby wydobyć z niej produkt. Jest ona stale mocno napięta, nie jestem przez to w stanie sprawdzić ile kremu mi jeszcze pozostało. 
Ok, porzućmy już opakowanie i przejdźmy do konkretów:)
Konsystencja - krem jest bardzo gęsty jak na tego typu produkt do rąk. Po wyciśnięciu go na skórę jest białawo-przeźroczysty, ale kiedy go rozsmarujemy, zmienia kolor na biały i wygląda jak większość kremów. Potem oczywiście kolor znika:)
Zapach bardzo delikatny, ledwo wyczuwalny, ale przyjemny...



Obietnice producenta możecie sobie przeczytać na opakowaniu :) Czy się z nimi zgadzam? TAK!
Ulga dla suchych i spierzchniętych dłoni to dobre określenie dla działania tego specyfiku :) Po nałożeniu skóra robi się elastyczna, gładka, nawilżona i przyjemnie miękka. Krem ten pozostawia na dłoniach niewidoczną i lekko wyczuwalną warstwę która chroni i nawilża naszą skórę. Efekt ten utrzymuje się nawet do kilku myć i nie mam wtedy potrzeby ponownej aplikacji. 
I co również bardzo mnie cieszy - do pokrycia całych dłoni cienką warstwą wystarcza naprawdę odrobina produktu, nie wiem ile go jeszcze mam w środku, ale używam go conajmniej dwa razy dziennie wraz z moim narzeczonym przez około 3 miesiące, a mam wrażenie, że wystarczy jeszcze przynajmniej na miesiąc ;)
Myślę, że warto dopłacić do kremu te parę złotych dla takiego działania i takiej wydajności. 
Produkt jest moim ulubionym również dlatego, że szybko się wchłania, nie jest tłusty i posmarowane nim dłonie nie pozostawiają nigdzie śladów. Mimo wchłonięcia skóra jest naprawdę dobrze nawilżona przez wiele wiele godzin ;) 
Jedynym minusem, nie wliczając opakowania, jest dla mnie fakt, że dość wysoko w składzie możemy znaleźć alkohol.

Podsumowując:
Plusy: 
- długotrwale nawilża
- nie pozostawia tłustego ani lepkiego filmu na skórze
- szybko się wchłania
- jest naprawdę skoncentrowany i wydajny - jego niewielka ilość wystarczy na pokrycie całych dłoni
- nawilżenie jest wyczuwalne nawet po umyciu dłoni mydłem
- delikatny i przyjemny zapach
- gęsta i treściwa konsystencja
- dostępność - chyba każda drogeria i nie tylko

Minusy:
- cena - 14zł to jednak niemało za drogeryjny krem do rąk :)
- opakowanie z nakrętką, która ciągle wypada z dłoni
- musimy mocno nacisnąć na tubkę, aby wydobyć produkt
- alkohol wysoko w składzie

Sama jestem w szoku, że znalazłam aż tak wiele minusów tego kremu. Jestem z niego naprawdę zadowolona i nie jest to moje ostatnie opakowanie:) Nie zrażajcie się składem ani opakowaniem tylko same wypróbujcie, bo za takie działanie naprawdę warto:)

Moja ocena 4,5/5 

Napiszcie w komentarzach, czy znacie ten produkt, czy lubicie, albo może za cud świata uważacie krem do rąk innej firmy? Chętnie się dowiem :) 
Buziaki i do następnego :*



11 lutego 2014

Ulubione dziewczyny na YT :)

Witajcie Kochani!!! 
Ostatnio tyle się u mnie dzieje, że chwilami nie nadążam sama za sobą, ale już pędzę do Was aby nadrobić zaległości w pisaniu i zaglądaniu na Wasze blogi :)
Dziś postanowiłam podzielić się z Wami moimi ulubionymi kontami urodomaniaczek na YouTube oraz blogami dziewczyn, do których regularnie zaglądam:)
Są to dziewczyny, które oglądam od dawna, wiele z nich już od około 4 lat.
Moją pasją jest nie tylko pisanie do Was, ale wiele z Was bardzo mi pomogło w udoskonaleniu mojej pielęgnacji ciała, włosów, twarzy, jak również w zakupie nowych kosmetyków.
Nie będę przedłużać, zapraszam do lektury:)

Ulubione kanały na You Tube:
Agnieszka, oglądam ją od początku mojej fascynacji dbania o urodę. Jest wspaniałą dojrzałą kobietą mieszkającą w NY, pracującą w zawodzie jako kosmetyczka, uwielbiam ją za szczerość, prawdziwość, jest świetna!
http://www.youtube.com/channel/UCOL2O2GzATuVNh2PWm-o8Ww?feature=g-high
Agnieszka pisze też bloga, który uzupełnia jej kanał urodowy na YT. Pisze tam nie tylko o kosmetykach i pielęgnacji, ale również o swoim prywatnym życiu :)
http://nissiax83.blogspot.com/


Agnieszka numer 2, po nicku niemal siostra bliźniaczka Nissiax83, ale to tylko pozory. Dziewczyny, jak już wyjaśniały - nie są spokrewnione:) Również jedna z dziewczyn, którą oglądam już od dawna:)
http://www.youtube.com/user/nieesia25
Również pisząca bloga, na którym znajdziecie wiele nowości kosmetycznych, ale nie tylko! Aga niedawno została mamą swojego małego synka, często pisze też o swoim macierzyństwie i nowościach dla bobasa:)
http://agisboutique.blogspot.com/search?updated-max=2014-01-20T12:00:00Z&max-results=6

Dziewczyna bardzo oryginalna, posiada dużą wiedzę i co najważniejsze - potrafi przekazać ją w świetny i zrozumiały sposób! Uwielbiam ją za jej sposób bycia i za przydatność jej filmików. Paznokcie, makijaż, tatuaże, piercing -znajdziecie u niej wszystko! Zajrzyjcie koniecznie! ;)


Kolejna wspaniałą dziewczyna - proesjonalistka pod każdym względem. Jest dla mnie inspiracją, a każdy jej makijaż i trik kosmetyczny są cudowne, pomocne i niezastąpione!
Oto jej kanał na YT:
Oraz pełen porad i inspiracji blog:


Następną i ostatnią już moją ulubioną Youtube'owiczką, jest Monika z kanału Miss Heledore. Również wspaniała, profesjonalna, naprawdę utalentowana kobieta. Uwielbiam jej głos - dosłownie :D
YT: http://www.youtube.com/user/MissHeledore
Blog: http://www.wizazonline.pl/

Ulubione Blogerki :)

Chyba każda z Was zna Deynn:) Wspaniała, stylowa, pewna siebie, fenomenalna. Wszystko co osiągnęła w świecie mody, blogowania zawdzięcza tylko i wyłącznie sobie. Kochają się w niej setki polskich i zagranicznych mężczyzn, dziewczyny zazdroszczą figury - zresztą nie ma się czemu dziwić :)
Link do jej bloga - jeśli jeszcze nie widziałyście, koniecznie zobaczcie:)
http://www.deynn.blogspot.com/

I ostatnia z dziewczyn, które stale podglądam, które mnie fascynują i które potrafią do mnie przemówić - MsDoncellita
Młoda studentka, odważna, która nie boi się pokazywać swojego stylu, świetna dziewczyna!


To już wszystko, co na dzisiaj dla Was przygotowałam. Obecnie uciekam odpoczywać, bo nie czuję się ostatnio za dobrze, ale mam nadzieję, że niebawem wrócę do normalnego i jednostajnego tempa w tym świecie:) 
Dajcie znać, jakie są Wasze ulubione blogi czy kanały na YT, a może oglądacie te same dziewczyny, co ja? Na odpowiedzi czekam jak zwykle w komentarzach!
Buziaki! :*

6 lutego 2014

Moja kolekcja cieni Inglot

Witam Was moi Kochani ;*
Dziś przychodzę do Was z całym moim dobytkiem cieni, które moim zdaniem są naprawdę dobrej jakości - cieni firmy Inglot. Koło ich sklepów/stoisk po prostu nie da się przejść obojętnie! :)
Nie posiadam jakiejś wielkiej ilości cieni. Mam takie kolory, które wybrałam sobie sama i których używam regularnie:) Z części jestem bardziej zadowolona, z części mniej, ale myślę, że najlepiej mieć tylko odpowiednie dla siebie odcienie. W moim przypadku jest to sporo nudziaków i brązów.
Z Inglota posiadam 3 kasetki, koszt jednej, oczywiście bez cieni, wynosi około 11 zł. Dwie z nich są w kolorach neutralnych, a pozostała, która ma być kolorowa czeka wciąż dopełnienie :)
Kasetki nie są wielkie, są lekkie, solidnie wykonane, poręczne i mają bardzo praktyczne lusterko. Nie zniekształca ono odbicia, jest naprawdę dobrze wykonane, tak jak i sama paletka:) Cena jednego cienia wynosi okrągłe 10zł.
Zapraszam :)


Zacznijmy może od dwóch paletek z cieniami neutralnymi:

Cienie w paletkach poukładane mam według kolorów - tak łatwiej mi się z nimi pracuje, łatwiej cieniować, na pewno rozumiecie o co mi chodzi :)

 Swatche:

Perłowy cień 305 - świetny do rozjaśniania środkowej części powieki, do rozjaśniania wewn. kącika oka lub jeśli ktoś lubi - pod łuk brwiowy:) Używany przeze mnie kilka razy jako rozświetlacz i z tym również nawet nieźle sobie radzi.
Pigmentacja - świetna: 5/5
Konsystencja - przyjemna, delikatna, bardzo kremowa i dobrze się z nim pracuje: 5/5
Nie osypuje się jak większość Inglotowych cieni :)
Moja ocena dla tego cienia: 5/5

Matowy cień 328 - nakładam go często jako cień pod inne cienie. Na powiece niewiele go widać, za to pięknie zakrywa wszystkie zaczerwienienia i wyrównuje koloryt. Idealny do makijażu make-up no make-up. Sprawdza mi się również do rozjaśniania spojrzenia jeśli jakiegoś ciemniejszego cienia nałożę zbyt dużo.
Pigmentacja - bardzo dobra: 5/5
Konsystencja - przyjemna, ale nie kremowa, bardziej kredowa, mimo to łatwy w aplikacji: 5/5
Osypuje się i lekko pyli, ale nie widać go na policzkach: 4,5/5
Moja ocena dla tego cienia: 4,75/5 prawie ideał :P

Matowy cień 337 - Lubię go i sprawdza się naprawdę dobrze:)
Pigmentacja - dobra, ale nie powala, czasem ma lekki problem z kryciem: 4/5
Konsystencja - kremowo-kredowa, ale mimo to przyjemny w aplikacji: 5/5
Nie osypuje się, nie pyli 5/5
Moja ocena dla tego cienia: 4/5

Matowy cień 357 - Nie używam zbyt często, kolor za bardzo wpada w rudy, nie podoba mi się jego wygląd na powiece. Używam sporadycznie.
Pigmentacja - mnie nie zadowala, trzeba się trochę nagimnastykować, aby był w zadowalający sposób widoczny na powiece, dodatkowo trzeba go nakładać kilkakrotnie, nie cisnąc, bo lubi się gromadzić w załamaniu: 2,5/5
Konsystencja - kredowa, a przy tym jak już pisałam nie za dobrze się z nim pracuje: 3/5
Pyli i nie chce osiadać na pędzelku: 2/5
Moja ocena tego cienia: 2,5/5

Matowy cień 363 - bardzo go lubię, dodając do niego jakiś jaśniejszy i ciemniejszy odcień fajnie się nim cieniuje, fajnie się rozciera i jest naprawdę przyjemny w aplikacji. Daje fajny kolor - pasuje zawsze i wszędzie :) Często podkreślam nim również brwi
Pigmentacja - zadowalająca, nie tworzy plam, smug, daje się równomiernie rozprowadzić. Dobrze kryje: 5/5
Konsystencja - kremowa, łatwa w aplikacji, bardzo przyjemna: 5/5
Nie pyli, nie osypuje się - ideał: 5/5
Moja ocena dla tego cienia to oczywiście 5/5

Ciemniejsze odcienie ;)

 swatche:

Matowy cień 378 - również rzadziej przeze mnie używany, daje za mało koloru, aplikacja utrudniona ze względu na jego "twardość".
Pigmentacja - na palcu dobra, ale położony na powiekę nie daje zadowalającego koloru: 3/5
Konsystencja - kredowa, twarda, ciężki w aplikacji, nie lubię go używać, ale lepszy od opisywanego przed chwilą 357: 3/5
Nie osypuje się, bo niby jak ma to robić skoro nie da się nim malować? Pyli w koło, ale przez to, że trzeba się z nim namęczyć przy nabieraniu 3,5/5
Moja ocena dla tego cienia: 3,5/6

Matowy cień 327 - mój ulubiony. Uwielbiam z nim pracować, daje fajny kolor, bardzo intensywny, świetnie przyciemnia zewnętrzny kącik oka, używam go niemal codziennie.
Pigmentacja - idealna, kryje świetnie, nie mogę nic mu zarzucić: 5/5
Konsystencja - przyjemna, kremowa, mięciutka, jest wspaniały: 5/5
Nie pyli, nie osypuje się, nie stwarza, żadnych problemów: 5/5
Moja ocena dla tego cienia: 6/5 :D

Perłowy cień 409 - kiedyś bardzo go lubiłam i często używałam, dobrze się z nim pracuje, daje zadowalający kolor. Przerzuciłam się na maty, dlatego leży póki co i czasem tylko na niego zerkam.
Pigmentacja - fantastyczna, kryje wszystko i wszędzie, idealna: 5/5
Konsystencja - również kremowa jak większość, delikatna i przyjemna "w obsłudze" :) : 5/5
Nie pyli, nie osypuje się: 5/5
Moja ocena dla tego cienia: muszę dać mu 5/5

Matowy cień 348 - lubię go, chociaż nie jest to ideał. Wraz z czerniom można nim stworzyć piękne smokey. Nie używam jakoś namiętnie.
Pigmentacja - nienajgorsza, ale rewelacji też nie ma, nie zachwycił mnie. Łatwo uzyskać dobry kolor, ale nie za pierwszym dotknięciem pędzla: 4,5/5
Konsystencja - nieco bardziej sucha, nie tak kremowa jak pozostałych, ale daje radę: 4,5/5
Nie pyli i nie zostaje na policzkach: 5/5
Moja ocena dla tego cienia 4,5/5

AMC 63 - mój jedyny cień o takim wykończeniu, właściwie nie wiedziałam, że jest cieniem AMC, dopóki nie zabrałam się za spisanie Wam jego numeru. Drobinki, brokat, praktycznie nic nie widać, nazwałabym go zwykłym matem, i właśnie za to go lubię :)
Pigmentacja - nie jest to czarny cień z paletki Au Naturel od Sleek, ale daje radę. Kolor głęboki, wyraźny, bardzo dobra pigmentacja: jako że znam Sleek'ową czerń daję mu 4,5/5
Konsystencja - kremowa, przyjemna, delikatna: 5/5
Nie osypuje się i nie pyli jak większość cieni Inglot 5/5
Moja ocena dla tego cienia 4,5/5

Jak widziałyście powyżej, mam również dwa kolory, o których pisałam tutaj
Matowy cień turkusowy 338 - bardzo go lubię, daje piękny kolor, ożywia spojrzenie, jest piękny!
Pigmentacja - bez zarzutu, lekkie dotknięcie pędzelkiem jest w stanie dać nam intensywny kolor na powiece: 5/5
Konsystencja - kremowa, przyjemna, idealna: 5/5
Nie osypuje się: 5/5
Moja ocena dla tego cienia: 5/5

Matowy cień fioletowy 388 - kolor przepiękny, ale co z tego skoro nałożenie jego na powiekę, to naprawdę katorga!
Pigmentacja - na palcu ujdzie, ale żeby pędzelek naniósł nam go na powiekę to naprawdę wyższa szkoła jazdy. Mam go krótko, ale bardzo nie lubię z nim pracować:( 2/5
Konsystencja - twarda, chyba kredowa, niepomocna: 2/5
Nie pyli i nie osypuje się: 5/5
Moja ocena dla tego cienia: Daję tyle tylko ze względu na idealny kolor, który mnie naprawdę zachwyca, gdyby nie to, cień dostałby znacznie niższą ocenę:3/5

To by już było na tyle:) Trochę się rozpisałam, ale mam nadzieję, że nie zasnęłyście :) Napiszcie, co Wy myślicie p Inglocie i ich cieniach:) Może coś tańszego, a równie dobrego polecacie? Chętnie skorzystam z Waszych rad. Na odpowiedzi czekam jak zawsze w komentarzach ;)
Buziaki i do usłyszenia! ;*






3 lutego 2014

Nowości lakierowe GOLDEN ROSE + mani na walentynki

Witajcie Kochani! ;*
Dziś mam ochotę na chwalenie się nowymi skarbami w moim kuferku z lakierami do paznokci oraz mani wykonane tymi oto lakierami ;)
A oto moje wszystkie nabytki: 



Od lewej:
Top Coat Gel Look 
Lakier z serii Carnival nr 07
Top Coat 3D Glaze nr 01
Lakier z drobinkami z serii Rich Color nr 06




Jestem bardzo zadowolona, że zakupiłam ten Top. Jego błyszczące złotka przepięknie wyglądają na paznokciach i pasują dosłownie do wszystkiego! Jest piękny, a pomalowane nim paznokcie nie są szorstkie i złotka nie odchodzą od płytki.







Oraz lakiery z serii Miss Selene za jedyne 3,20
Te lakiery znam bardzo dobrze i lubię za ich trwałość i bogatą gamę kolorystyczną, lecz aby uzyskać dobre krycie, przy większości egzemplarzy potrzebne są conajmniej 3 warstwy :)
Zakupiłam trzy sztuki i już dzisiaj wypróbowałam lakier w kolorze białym, pokryłam paznokieć czterema warstwami a krycie nadal nie jest idealne. Ale jako, że pokryłam paznokcie czerwonym Carnivalem, nie rzuca się to tak bardzo w oczy :)




Pigmentacja na podstawie wybranego przykładu:
 A teraz czas na mani z udziałem niektórych z wyżej wymienionych lakierów :) Całość chyba nawet mi wyszła, jestem zadowolona. Malowanie bardzo proste ale też efektowne, w kolorach idealnych na 14 luty ;)








To tyle na dzisiaj :) 
Dajcie znać jak podoba Wam się taka propozycja malowania paznokci oraz czy znacie te lakiery? Lubicie? Na odpowiedzi czekam w komentarzach :)
Ciao ;*

1 lutego 2014

Yves Rocher - Hydra Vegetal - Aksamitny krem intensywnie nawilżający 24h

Witam Was gorąco i serdecznie jak zawsze! :*
Dziś harmonogram mojego dnia jest bardzo napięty, ale mimo to znajduję czas, aby napisać dla Was krótką recenzję:) Ostatnio żyję bardziej w biegu, powoli już się do tego przyzwyczajam, ale miewam też gorsze momenty, kiedy na nic już nie mam siły :) Mam nadzieję, że niedługo znajdę moment na to aby na maksa odpocząć i naładować baterie:)

Przychodzę do Was tym razem z recenzją kremu do twarzy firmy Yves Rocher:)
Kosmetyki tej marki bardzo lubię przede wszystkim za w miarę naturalny skład, dostępność, cenę i za obsługę. Kto miał do czynienia z YR wie, jak firma stara się o nowych klientów oraz jak dba o stałych. Liczne promocje, gratisy itp:) Wiem, że nie wszystkie z Was lubię Yves Rocher, ale ja już od dawna zakochana jestem w ich produktach! :) O obsłudze, korzyściach za założenie karty oraz za bycie stałym klientem napiszę Wam jeszcze, ale to już będzie temat na inny post...

Przechodząc do sedna. Jest to krem z serii Hydra Vegetal, czyli z serii intensywnie nawilżającej. Jest to jeden z trzech wersji tego kremu. Oprócz klasycznego, jaki zakupiłam jest jeszcze między innymi krem-żel Hydra Vegetal.
Produkt zakupiłam w drogerii stacjonarnej we Wrocławiu. W słoiczku mamy go 50ml za cenę 39 zł. Cena dość wysoka, ale mi udało się go upolować 40% taniej, więc na pewno zakup mi się opłacił.
Używam go jakoś od początku grudnia rano i wieczorem, również sprawdza mi się jako krem pod makijaż.



Opis producenta:
"Efekt dla urody:
1. Intensywnie nawilża skórę przez 24h.
2. Skóra odzyskuje komfort i jest widocznie bardziej elastyczna.
3. Skóra jest pełna blasku.
Zalety produktu: bogata i przyjemna konsystencja specjalnie dopasowana do potrzeb skóry normalnej i suchej.
Stosowanie: rano i wieczorem, na twarz i szyję, omijając kontur oczu.
Aby ułatwić wchłanianie kremu rozgrzej go w dłoniach przed nałożeniem.
Aby wzmocnić nawilżanie, przed nałożeniem kremu użyj Koncentratu nawilżającego.
Rezultaty: 100%* kobiet potwierdza, że skóra jest długotrwale nawilżona.
Opakowanie z kartonu z kontrolowanych upraw leśnych, nadaje się do recyklingu, nadruk tuszem roślinnym. Nie zawiera ulotki, nie pakowane w celofan.
Sposób pozyskiwania soków roślinnych odbywa się z poszanowaniem dla środowiska.
Formuła testowana pod kontrolą dermatologiczną.
Nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego. 
Skład: Aqua, Glycerin, Caprylic/Capric Tryglyceride, Alcohol, Cetearyl Alcohol, Methylpropanediol, Coco-Caprylate/Caprate, Betaine, Cetyl Ricinoleate, Cetyl Alcohol, Behenyl Alcohol, Sesamium Indicum (Sesame0seed Oil, Sodium Pca, Hamamelis Virginiana (Witch Hazel) Water, Dimethicone, Acer Saccharum (Sugar Maple) Extract, Mangiferin, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloylddimethyl Taureate Copolymer, Butylene Glycol, Butyrospermum Parkii (Shea) Butter, Ceteareth-20, Agave Tequilana Leaf Extract, Phenoxyethanol, Zea Mays (Corn) Starch, Sorbitan Stearate, Big-Diglyceryl Polyacyladipate-2, Parfum (Fragrance), Methylparaben, Hydrpxyethylcellulose, Tocopheryl Acetate, Ethylparaben, Xantan Gum, Propylparaben, Tetrasodium Edta, Lactid Acid, Potassium Sorbate."

Ciężko mi się odnieść do składu, ponieważ nie znam się na tym wystarczająco dobrze, ale początkowo odstraszał mnie alkohol umieszczony w składzie dość wysoko...

Interpretację składników zostawiam zatem Wam...

Moim zdaniem:

Opakowanie - Po zakupieniu otrzymujemy nieduży kartonik, w którym znajdujemy równie nieduży szklany słoiczek. Opakowanie jest na prawdę przyjemne dla oka, z ładną szatą graficzną - przypadło mi do gustu. Napisy na nakrętce nie ścierają się, są trwałe i po prawie dwóch miesiącach produkt na półce wygląda nadal jak nowy, choć nieco go ubyło. Łatwy do utrzymania w czystości ze względu na materiał wykonania, wiadomo, że plastikowe często z czasem przestają wyglądać estetycznie :)
Zapach i konsystencja - Zapach bardzo delikatny, ale nie potrafię go zdefiniować. Czy mi się podoba? Nie wiem... Jest trochę dziwny, ani nie sprawia, że używanie kremu jest przyjemne, ani nie sprawia, że nie mam ochoty go używać. Powiedziałabym, że raczej dobrze, że mnie nie drażni.
Konsystencja jest kremowa, z tym, że czuć pod palcami w trakcie smarowania, że jest trochę wodnista. Moim zdaniem krem byłby przyjemniejszy w aplikacji oraz bardziej wydajny gdyby jego konsystencja była nieco bardziej gęsta. Mimo to nakłada się dobrze, bez jakichś większych zastrzeżeń. Kolor jest biały, ale po nałożeniu kremu, jak w większości innych produktów, kolor nie jest zauważalny, a więc moim zdaniem nie ma to jakiegoś dużego znaczenia :)
Działanie - czyli to co najważniejsze. Krem rzeczywiście nawilża i to na długo, bardzo dobrze sprawdza się przy mojej suchej skórze. Wygładza skórę, uelastycznia ją. Po umyciu twarzy nie jestem w stanie funkcjonować bez kremu, ponieważ odczuwam silne ściągnięcie, nawet mówienie i uśmiechanie się stwarza problemy, na pewno większość z Was zna ten problem. Ten krem bardzo mi pomaga w tej kwestii :) Mam wrażenie, że lekko rozjaśnia on skórę, robi się jakby bardziej odżywiona i zdrowsza. Od prawie dwóch miesięcy używam go codziennie rano i wieczorem i nie zostało mi go już zbyt wiele. Nie potrafię powiedzieć, czy jest wydajny, zależy to raczej od tego, ile produktu nakładacie. Ja potrzebuję nałożyć go dość sporo. Myślę, że wydajność też tutaj jest związana z ceną. Jeśli płacimy za niego prawie 40zł, to myślę, że są w tej cenie kremy, które dorównają działaniu tego specyfiku, a starczą nam na dłużej, ale jak za 25 zł (zbliżona cena do ceny po rabacie) to jak najardziej moim zdaniem warto.
Wszystko pięknie, ale ten krem ma też swoje wady!
Moja buzia nie tylko jest sucha, ale również często podrażniona. Dość często zdarza się, że po nałożeniu tego produktu na twarz, zwłaszcza wieczorem - nie wiem dlaczego - skóra zamiast być ukojoną i uspokojoną to przez parę minut lekko mnie piecze. Nie jest to bardzo uciążliwe, da się wytrzymać, ale jednak nieprzyjemne. Może to mieć związek z zawartym w składzie alkoholem i to nie jednym. W dodatku nawilżenie się utrzymuje, ale do momentu zmycia kremu. Czyli jeśli nałożę go rano, to jest OK aż do wieczora, a wieczorem aż do rannego umycia twarzy. Po jego zmyciu wystarczą dosłownie 2 minuty i skóra znów jest ściągnięta i przesuszona. Czy kupię ponownie? Może się skuszę, ale tym razem na jakąś inną wersję tego kremu, być może o konsystencji bardziej żelowej i na pewno nie skuszę się bez promocji. Za niecałe 30zł mogę zakupić w aptece krem Emolium, który sprawdzał mi się nieco lepiej, do tego pojemność i wydajność również była lepsza... :)



Podsumowanie:
Plusy: 
- cena w promocji
- długotrwałe nawilżenie
- niewielkie, solidne i ładne opakowanie
- dostępność: stacjonarnie oraz online
- rozjaśnienie cery
- zapach - nie drażniący
- nadaje się pod makijaż - ale raczej nie dla tłustej skóry
Minusy:
- wydajność (myślę, że raczej na minus)
- konsystencja (mogłoby być lepiej)
- po nałożeniu na podrażnioną skórę odczuwalne pieczenie
- brak widocznych efektów zaraz po zmyciu produktu
- zdecydowanie alkohol w składzie.

Moja ogólna ocena: 3/5

To już wszystko na dzisiaj :)
Napiszcie mi w komentarzach czy może znacie ten krem lub inne kosmetyki tej serii?:)
Dajcie też znać co myślicie o Yves Rocher i czy jest jakiś kosmetyk tej firmy, który mogłybyście polecić?
Buziaki :*